Witam.
23.11.13
Opinię wystawiam również w imieniu moich kolegów z którymi byłem tego dnia na "Dionizosie" . Pierwszym miłym zaskoczeniem było otrzymanie powiadomienia SMS'em oraz opisem miejsca postoju kutra i dobry kontakt z Panią Emilią Wolańską.
Pierwsze spostrzeżenie po wejściu na łódkę to dużo miejsca do schronienia się przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Kiedy przybyli członkowie załogi ,zaproponowano nam ciepłe napoje. Niedługo potem był pierwszy posiłek(w ciągu dnia był 3 takie,również pyszny obiad),wszystko schludnie i bardzo zachęcająco podane(szacun dla kucharza!).
Co do łódki: Duża zadbana jednostka z dwoma silnikami o mocy 540KM(każdy). Bardzo dobrze przyjmuje fale. Mesa,WC czyste i pachnące,sprzątane przez cały rejs. Ogólne łajba fajna. Przydałoby się jednak oświetlenie na rufie i może jakaś kamera do obserwacji rufy przez szypra(jest to wyłącznie moje spostrzeżenie).
Załoga: Szyper Stefan ,stary wilk morski,znany niektórym wędkarzom z pracy na innych kutrach ,wykonywał jak zawsze sumiennie swoją robotę,był wręcz poirytowany słabymi połowami. Pełen energii Darek, w każdym momencie wyprawy służył pomocą wędkarzom, dawał porady , na ławicy na prośbę wędkarzy przyniósł nawet kawę(co się raczej nie zdarza). Nasza grupa była bardzo zadowolona z rejsu oraz z kutra. Atmosfery nie zepsuło nawet dwóch podpitych typów,awanturujących się . Załoga kutra poradziła sobie z nimi wręcz jak "profesjonalni ochroniarze"
Na łódkę wrócimy na pewno. Z czystym sumieniem polecić możemy ten kuter. Zaznaczamy ,że nikt nie wiedział ,że testujemy łódkę z ramienia firmy Dorsze-Wyprawy. Mimo kontrowersyjnych zdań innych wędkarzy , my wyrażamy opinię przez pryzmat tego co zastaliśmy danego dnia.
Pozdrawiamy armatora i załogę kutra. Wędkarze z Lubicza.